PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=190312}

Przypadek Harolda Cricka

Stranger Than Fiction
7,2 31 468
ocen
7,2 10 1 31468
6,8 10
ocen krytyków
Przypadek Harolda Cricka
powrót do forum filmu Przypadek Harolda Cricka

Pomysł dość oryginalny, nieco jak "Truman show", niestety dalej scenarzyści nie pokusili się o jakąkolwiek głębszą myśl. Nie wiele dowiadujemy się o uczuciach głównych postaci. Film ma tylko kilka wątków, ale żaden z nich nie jest pogłębiony. Główna postać przeżywa co prawda lęk o swoje życie, lecz żadnego zainteresowania sensem swojego istnienia. W zasadzie nie wiemy jaki jest związek jego życia z narratorką? Facet nie myśli sobie "Kto powołał mnie do życia?" Zaczął przynajmniej grać na gitarze. Bo chyba jedynym przekazem tego filmu jest banalne przesłanie aby realizować także swoje pozazawodowe życie. A życiowy i twórczy kryzys autorki? A wątek miłosny? Wciśnięty chyba na siłę. Bo jak można nakręcić amerykański film bez sceny łóżkowej?

Sunące po ekranie obrazy nużą tylko widzów. Najcierpliwsi z nich otrzymują na końcu typowe hollywoodzkie zakończenie. Banał, banał i jeszcze raz banał.

Ci widzowie, którzy liczą przynajmniej na rozrywkę i mile spędzony czas srodze się zawiodą. Ci, którzy liczą na ciekawy i inteligenty film przeżyją rozczarowanie opisane jak powyżej.

ocenił(a) film na 5
Grover_3

Zgadzam się absolutnie !!! Nic dodać, nic ująć :)

ocenił(a) film na 7
Grover_3

Pomysł dobry, zapowiadał się film z nutą surrealizmu... Niestety gra aktorów jest kiepska, w filmie wieje nudą. Humor jakiś taki... nijaki (żaden normalny facet nie gadałby do szczoteczki do zębów, szukałby najpierw racjonalnego wyjaśnienia dlaczego słyszy głos kobiety w swoim domu). Wątek miłosny nie ma sensu. Słaba rola Dustina - zupełnie się facet nie postarał. Próbuje znaleźć jakieś pozytywne strony ale nie widzę żadnych. Może tylko Emma Thompson nie była najtragiczniejsza, ale to i tak chyba najgorszy film z jej udziałem. Nie polecam. To ani komedia wysokich lotów ani dramat osoby uwikłanej w surrealną historię i wyobcowanej. Banał na koniec budzi dodatkowy niesmak. Kiepsko.

ocenił(a) film na 6
Grover_3

Dobrze powiedziane - niezły pomysł, słabe rozegranie.
Irytujący był ciągły komentarz 'narratorki całej historii, oraz to,że główyny jej bohater był dość nieciekawy.Film ciągnie się i ciągnie a co dostajemy na koniec? - garstkę happy end'u typowego dla Hollywood.
Byłam do filmu nastawiona bardzo pozytywnie, jednak mój zapał nieco wygasł po obejrzeniu.
Niestety trochę zawiedziona.

ocenił(a) film na 8
kajsonka

Wybaczcie, ale pieprzycie głupoty. Gra aktorska kiepska? Szanujmy się. Kreacja jaką stworzył tu Ferrell jest zjawiskowa, gość zrobił coś niesamowitego, będąc komikiem ograniczył mimikę do minimum i skupił się na najprostszych emocjach postaci, dzięki czemu jego Harold nie jest przerysowany - co mogłaby narzucać konwencja filmu - ale autentyczny. Wystarczy wspomnieć choćby kilka świetnych aktorsko momentów: kiedy Harold słyszy na przystanku, że wkrótce umrze, kiedy szuka w domu "mówiącego przedmiotu" czy kiedy dowiaduje się od profesora, że musi umrzeć.
Film nie ma sensu? A to ciekawe, ja zauważyłem w nim kilka głębszych refleksji:
- czy to my sami decydujemy o swoim życiu, czy też wszystko zależy od przypadku
- miłość jako sens życia (co od razu obala zarzut, jakoby wątek miłosny w filmie również nie miał sensu i był wrzucony na siłę),
- przemijanie, któremu nie jesteśmy w stanie sprostać
- gdzie jest granica między sztuką a ludzkim życiem.
Nawet jeśli zabrakło tutaj metafizyki, to jednak powyższe przemyślenia są godne uwagi.
Piszecie też o hollywoodzkim zakończeniu. Przecież nie każdy film musi kończyć się tragicznie, tutaj świetnym zabiegiem reżysera było to, że do końca nie wiemy czy Harold zginie, a gdy dowiadujemy się, że jednak nic mu się nie stało i lekarz wyjaśnia nam dlaczego, wybuchamy śmiechem. To w końcu historia o Haroldzie i jego zegarku. I tutaj zegarek nabiera nowego znaczenia.

Jak dla mnie 8/10.

ocenił(a) film na 9
Rafikii89

spoilery

zgadzam sie w 100% bardzo dobry film, a zarzucanie braku metafizyki, to też takie chybione. przeciez koleś słyszy głos, który opowiada jego życie. z poczatku zakładasz, że gł bohater jest postacią właśnie na bierząco wymyślaną, przez jakiegoś nieznanego nam jeszcze narratora. że jest osobą (z punktu widzenia świata przedstawionego) fikcyjną.
a tu bach, nagle okazuje sie, że bohater jak i pisarka są częścią świata rzeczywistego, co ogłusza gł. naszą narratorkę.
a samo uczucie, które rodzi sie między niepoukładaną, spontaniczną Aną i sztywnym urzędnikiem skarbówki (no wymyślcie bardziej bezbarwnego z definicji człowieka) toż to czysta metafizyka:)
do tego film ciepły, miły, nie pędzący za przeintelektualizowanymi festiwalami, czy skaczący po popcornowych multipleksach. takiego kina jest bardzo mało i mnie osobiście takiego brakuje.
pozdrawiam was

ocenił(a) film na 8
Grover_3

Jeśli podobał Wam się pomysł, powinniście zobaczyć mniej znany film Ober (Kelner) Alexa van Warmerdama. Na pewno jest tam inna estetyka obrazu, mniej efektów i tej całej oprawy, ale film sam w sobie jest ciekawy i rozwija ten sam motyw, co w "Przypadku H. Cricka". Być może film bardziej Was zadowoli pod względem przekazu.
Warto dodać, że te dwa obrazy powstały niemal w tym samym czasie, z tym, ze jeden w USA, a drugi w Holandii. Polecam!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones