... snobistycznego życia jakie widziałam. Smutek w tle, ale... Nie niepoki. Nie budzi negatywnych emocji. Jest dziwnie ciepły, normalny, troszkę oniryczny - taki jak powinien być. Właśnie. Film nie ocenia, a pokazuje. Można żyć tak albo tak. Można mieć "wszytko", ale wiecznie szukać wielkiego piękna i nigdy go nie odnaleźć. Można nie mieć "nic" i wielkie piękno w sobie - bez botoksu i zębów. Można być królem "wyższych sfer", zdolnym "popsuć przyjęcie", ale zachować w sobie odrobinę świadomości i tęsknoty za tym co istotne, piękne i może stanowić sens życia... Dla mnie, to kino z najwyższej półki (współczuję tym, którzy uważają, że to film o niczym i tym, którzy uważają go za stratę czasu). No i ten Rzym... aż ma się ochotę znów pomieszkać we Włoszech ;)
Ładnie to ujęłaś. Ciężko o bardziej trafny opis tego filmu. Film nie tylko nie niepokoi, ale zaprowadza w duszy pewną radość i spokój. Przynajmniej ja tak miałem. Jedyne czego nie napisałaś a warto byłoby jeszcze odnotować to jeszcze wspaniała muzyka w tym filmie.
Świetny komentarz, zachęcający do obejrzenia świetnego Kina włoskiego. Film godny polecenia chociaż nie dla wszystkich.
W kontrze powiem, że ten film nie jest karykaturą życia snobistycznego. Ten film nie jest filmem o niczym - tu się zgadzam.
Ten film jest o ludziach nieważnych, którzy mało kogo są w stanie zainteresować. Można zaś ich lubić. Wspaniałe jest to, że reżyser lubi swoich bohaterów. Jednocześnie muzyka osadza widza w pięknie, tym piękniejszym, że osadzonym w barokowej tradycji muzycznej.